Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 12 września 2024 18:33

Koszmarny wypadek na Białołęce

Spadł na niego kocioł gazowy. 18-letni Dmytro z Ukrainy zmarł w szpitalu.
  • Źródło: RDC

W tym artykule przeczytasz między innymi o:

  • wypadku na Białołęce
  • śmierci młodego mężczyzny

Nie żyje młody mężczyzna

Nie żyje 18-letni Dmytro, na którego 30 lipca spadł kocioł gazowy. Zarzuty w tej sprawie usłyszał już mężczyzna wymieniający wtedy urządzenie na warszawskiej Białołęce. Grozi mu do 3 lat więzienia.

We wtorek, 30 lipca, na wracającego z zakupów nastolatka spadł kocioł gazowy, zrzucony przez pracownika wymieniającego urządzenie. Do zdarzenia doszło na ul. Kąty Grodziskie na warszawskiej Białołęce. Chłopak stracił przytomność i został przewieziony do szpitala. Doznał obrażeń twarzoczaszki, kości czołowej i mózgowia.

Stan Dymytra lekarze określili jako krytyczny. Przeprowadzono kilkugodzinną operację, po której nastolatek pozostał w śpiączce. Wybudził się, ale nie było z nim kontaktu. Lekarzom nie udało się utrzymać go przy życiu. Chłopak zmarł w szpitalu. Rodzina jest w rozpaczy. — 50 metrów i by żył — mówi kuzynka chłopaka, cytowana przez "Super Express".

Zmiana zarzutów dla sprawcy

51-letni monter usłyszał początkowo zarzut narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego. Prokurator Norbert Woliński z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga poinformował, że mężczyzna przyznał się do popełnionego czynu.

— Została zarządzona sekcja zwłok pokrzywdzonego. Po otrzymaniu ostatecznych wyników tej sekcji prokurator podejmie decyzję co do ewentualnej zmiany kwalifikacji prawnej czynu — informuje Remigiusz Krynke z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, cytowany przez Polskie Radio RDC.

Monter usłyszy prawdopodobnie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Jego kara sięgnąć może nawet trzech lat więzienia.

Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną wypadku jest zaniedbanie zasad bezpieczeństwa. Robotnicy, zamiast znieść 30-kg urządzenie, zrzucili je, nie sprawdzając, czy jest to bezpieczne. Teren dookoła budynku nie był zabezpieczony, nie było również żadnej informacji o prowadzonych na dachu pracach- twierdzą mieszkańcy bloku informując RDC.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze