W tym artykule przeczytasz między innymi o:
- pożarze hali na ul. Marywilskiej 44
- iż byliśmy na miejscu po pożarze
- śledztwie Prokuratury
Na Marywilskiej 44 było 1400 sklepów, przy czym dominowały małe, rodzinne firmy. Liczba poszkodowanych szacowana jest w tysiącach.
Wielu mieszkańców Warszawy i pobliskich powiatów zostało w niedzielę 12 maja obudzonych alertem Rządowego Centrum Bezpieczeństwa dla Warszawy oraz powiatów: warszawskiego zachodniego, legionowskiego i nowodworskiego. "Uwaga! Pożar hali targowej na ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna" — napisano w komunikacie RCB, który dotarł już o 6:30 rano.
Informacje na temat pożaru bardzo szybko rozprzestrzeniały się w mediach społecznościowych. W rzeczywistości obiekt, czyli Kupieckie Domy Towarowe Marywilska 44, zaczął palić się jeszcze o 4 rano. "Skala pożaru jest ogromna i sytuacja jest bardzo dramatyczna", takie docierały informacje z mediów.
Obecnie trwa śledztwo prokuratury
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Norbert Woliński przekazał PAP, że w poniedziałek prokuratura wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa w sprawie sprowadzenia w nieustalony sposób zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach, a mającego postać pożaru budynku centrum handlowego Marywilska 44.
Dodał, że w wyniku pożaru właściciel kompleksu handlowego i najemcy stanowisk usługowo-handlowych ponieśli szkody w łącznej nieustalonej aktualnie wysokości przekraczającej milion złotych.
Tydzień po tragicznym zdarzeniu Redaktorka Naszego portalu udała się na miejsce, w którym znajdują się zgliszcza hali Marywilskiej 44, by sprawdzić, jak obecnie po pożarze wygląda pogorzelisko. W powietrzu na miejscu cały czas czuć zapach spalenizny, wokół hali wciąż krąży wóz strażacki monitorujący sytuację, a zamkniętego terenu pilnują policjanci i strażnicy miejscy.
Napisz komentarz
Komentarze