Znana architektka, Halina Skibniewska, która zaprojektowała osiedle Sady Żoliborskie, miała po tym udanym projekcie wziąć się za Białołękę. Co stanęło na przeszkodzie?
Dlaczego osiedle Sady Żoliborskie jest tak cenione? Budynki zbudowano na terenie kilku gospodarstw sadowniczych, a wycinano tylko te drzewa, które bezpośrednio uniemożliwiały budowę bloków. Architektce zależało na zachowaniu jak największej ilości pierwotnej zieleni – jeśli drzewa posadzonoby dopiero przy budowie osiedla, mieszkańcy musieliby czekać na nie koło 30 lat. Lecz nie tylko zieleń wyróżnia to osiedle. Skibniewska dbała o najdrobniejszy szczegół, od ogólnego założenia urbanistycznego do projektu charakterystycznych ram okiennych. Liczne place i dziedzińce, gdzie mieszkańcy mogą się spotykać nie przejmując się ruchem samochodowym, czy użycie unikalnej, lokalnej cegły żerańskiej sprawia, że była to jedna z najlepszych realizacji w PRL-u. Jeden z bloków został wyróżniony nagrodą Mistera Warszawy – tytule nadawanym przez Życie Warszawy dla najlepszego warszawskiego budynku w danym roku.
Skibniewska swój sukces jakim było zaprojektowanie Sadów miała powtórzyć na Białołęce.
Zaniechanie budowy
Plan osiedla Białołęka Dworska praktycznie już powstał. Miało to być osiedle-ogród, a w zespole projektowym pracowało 30 przyrodników. Koncepcja zakładała specjalne przystosowanie osiedla dla osób niepełnosprawnych, stworzenie nowych miejsc pracy i miejsc działania dla społeczności lokalnej, wszystko w bliskim otoczeniu przyrody. Przy projekcie pracowała Alina Scholtz, pionierka architektury krajobrazu, o której niedawno można było usłyszeć na wystawie Muzeum Woli. Już w PRL-u władze wiedziały, że stolica będzie intensywnie rozwijać się w kierunku północnym. Plan osiedla powstawał w ramach programu rządowego PR-5 mającego rozwijać rozwiązania eksperymentalne i wzorcowe. Z 4 modelowych osiedli powstało tylko jedno w Zamościu, skończone w 1993 roku. Budowę pozostałych powstrzymał krach gospodarczy - osiedle na Białołęce nie powstało przez brak pieniędzy.
Unikalny plan
Halina Skibniewska nazywała się „inicjatorką społeczną”. Zależało jej nie tylko na zbudowaniu osiedla, lecz także na zbudowaniu społeczności. Pomagać miały w tym ogródki warzywne, kluby osiedlowe, a budynki miały być porozrzucane w charakterystyczny, parkowy sposób. Architektka walczyła o zachowanie kilkudziesięciu starych dębów, mieszkańcy mieli mieszkać tu dla kontaktu z przyrodą. Na całym osiedlu miało zamieszkać 25 000 osób, co sprawiało nie lada wyzwanie dla zespołu. Jako społeczniczkę, Halinę Skibniewską interesowało także zadbanie o osoby niepełnosprawne. Na Białołęce miało nie brakować spółdzielczości Inwalidzkiej, by ludzie z niepełnosprawnościami mieszkający w specjalnie zaprojektowanych dla nich mieszkaniach na parterze, mieli gdzie pracować. Plany niestety nie zostały zrealizowane, a Białołęka dzisiaj jest modelowym przykładem rozlewającej się suburbanizacji.
Więcej o tej unikalnej koncepcji możecie usłyszeć w wywiadzie Muzeum Woli z Bogdanem Dzierżawskim, jednym z architektów osiedla.
Źródła:
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,152121,16701853,sady-zoliborskie-jedno-z-najbardziej-atrakcyjnych-do-zamieszkania.html [dostęp 23.06.2022]
https://www.bryla.pl/bryla/1,85301,10458465,Urban_Sprawl_po_polsku.html [dostęp 23.06.2022]
https://www.zamosciopedia.pl/index.php/pwppz/item/2428-pr-5 [dostęp 23.06.2022]
Wywiad Czesława Bieleckiego z Haliną Skibniewską z 1977 r.
Napisz komentarz
Komentarze