Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 22 października 2024 13:46

Patroni białołęckich ulic #6 - Zdzisław Beksiński

Czy wiecie, że na Białołęce mamy ulicę Beksińskiego? Nazwa nie jest oczywiście przypadkowa i została nadana na cześć słynnego artysty Zdzisława Beksińskiego. Więcej informacji kim jest patron ulicy w szóstej edycji Patronów białołęckich ulic.
  • Źródło: wikipedia
Patroni białołęckich ulic #6 - Zdzisław Beksiński
ulica Beksińskiego

Źródło: Razem dla Białołęki

W tym artykule przeczytasz m.in.: 

  • o ulicy,
  • kim jest jej patron

Zdzisław Beksiński (ur. 24 lutego 1929 w Sanoku, zm. 21 lutego 2005 w Warszawie) – polski inżynier, architekt, malarz, rzeźbiarz, fotograf, rysownik i artysta fantastyczny posługujący się też grafiką komputerową.

Życiorys

Rodzina Beksińskiego związana była z Sanokiem od kilku pokoleń. Pradziadek Zdzisława, Mateusz, jako pierwszy przybył do miasta i w latach 40. XIX wieku założył Zakłady Kotlarskie, które dały początek późniejszej fabryce wagonów i autobusów Autosan. Dziadek Władysław był architektem miejskim i autorem wielu projektów budynków i terenu miasta Sanoka. Łącznie pięć pokoleń Beksińskich od 2. połowy XIX wieku do końca lat 70. XX wieku zamieszkiwało w domu przy ulicy Jagiellońskiej w Sanoku. Ojciec Zdzisława, Stanisław (1887–1953), żołnierz armii Hallera i działacz Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, był inżynierem geometrą, mierniczym przysięgłym, pracował w wydziale budowlanym miejskiego magistratu. Matką Zdzisława była Stanisława, z domu Dworska (córka Tadeusza, nauczycielka, korepetytorka, tworzyła także rysunki i malowała akwarele). Zdzisław Beksiński był ich jedynym dzieckiem. Jego rodzicami chrzestnymi zostali kpt. Franciszek Orawiec i Helena Potocka z domu Dworska. Zdzisław o swoim stosunku do wiary napisał: „Wiarę utraciłem powoli, na raty, w zasadzie pierwszym i zasadniczym powodem był fakt, że nie chciało mi się mówić pacierza wieczorem”. Siostrą jego matki była Maria, żona Stanisława Potockiego, matka Jerzego i Anny Potockiej-Hoser. W dzieciństwie w Sanoku przyjaźnił się z dalekim krewnym Tadeuszem Hoffem.

W czasie II wojny światowej, podczas trwającej okupacji niemieckiej, Zdzisław Beksiński uczęszczał do szkoły handlowej w Sanoku (Polnische Öffentliche Handelsschule), jednocześnie pobierając edukację w ramach tajnego nauczania. Uczył się także gry na fortepianie. W wyniku eksplozji spowodowanej zabawą niewybuchami wojennymi utracił część kciuka i palca wskazującego u lewej ręki. W 1946 był posiadaczem motocykla. W 1947 ukończył klasę o profilu matematyczno-fizycznym i zdał egzamin dojrzałości w Liceum Ogólnokształcącym w Sanoku(wykonał wówczas pamiątkowe maturalne tableau). Pierwotnie planował studia na Akademii Sztuk Pięknych (gdzie się dostał) albo w szkole filmowej. Ostatecznie, wskutek namowy ojca, rozpoczął studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. W trakcie studiów zawarł związek małżeński z Zofią Heleną Stankiewicz (ur. 1928, absolwentka filologii romańskiej) 30 kwietnia 1951 w Dynowie, tj. w jej rodzinnej miejscowości. 31 maja 1952 uzyskał tytuł inżyniera architekta i magistra nauk technicznych. Po ukończeniu studiów w 1952, zobowiązany ówczesnymi przepisami o nakazie pracy, nadal mieszkał w Krakowie, a później w Rzeszowie.

W 1955, po kilku latach pracy w budownictwie na stanowisku inspektora nadzoru na budowach socjalizmu, powrócił wraz z żoną do Sanoka. Wcześniej był radnym Miejskiej Rady Narodowej w Sanoku: od 1953 do 1954 zasiadał w Komisji Urządzania Osiedli, później wybrany radnym w 1958. Od 1955 należał do sanockiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fotograficznego. 26 listopada 1958 na świat przyszło ich jedyne dziecko – syn Tomasz. Od 1959 do początku lat 70. Beksiński pracował jako stylista (określany wówczas jako plastyk) w Dziale Głównego Konstruktora Sanockiej Fabryki Autobusów „Autosan”, pierwotnie założonej przez Mateusza Beksińskiego, pradziada artysty (przyjęcie do pracy w fabryce ułatwił mu jego kuzyn Jerzy Potocki). Opracował tam stylistykę takich prototypowych autobusów i mikrobusów jak: SFW-1 Sanok, SFA-2, SFA-3, SFA-4 Alfa (1964) i SFA-21 (projektował m.in. nadwozia autobusowe, sposób lakierowania i znaki graficzne firmy). Tworzone przez niego projekty wyróżniały się m.in. nowatorską stylizacją, przeszkleniem oraz wprowadzaniem rozwiązań ergonomicznych. Ponadto znacząco wyprzedzały swoją epokę, były tak nowoczesne, że żaden z nich nie zyskał aprobaty członków warszawskiej Komisji Oceny Transportu Samochodowego. To właśnie ta komisja zdecydowała o przyszłości tych zbyt nowatorskich na tamte czasy konstrukcji. Niestety, żaden z tych projektów nie wszedł do produkcji seryjnej. Współpraca Beksińskiego z Autosanem zaowocowała jednak powstaniem logotypu firmowego zaprojektowanego przez artystę, który używany był przez kilka lat. Istotnym elementem znaku był bocian, co nawiązuje do obecności sporej liczby tych ptaków w Sanoku, gdy pradziadek artysty zakładał fabrykę. Beksiński zazwyczaj pracował w fabryce na pół etatu, jako że resztę czasu poświęcał swoim pasjom artystycznym (fotografia, rzeźba, rysunek, malarstwo). Sam artysta pracę w fabryce wspominał raczej jako nieprzyjemny okres w życiu. O swoich odczuciach względem tej pracy mówił tak: „Przez ileś tam lat pracowałem w fabryce autobusów jako takie piąte koło u wozu, coś w rodzaju designera na pół etatu. W czasie tego malowałem i rysowałem, a pracę w fabryce traktowałem tylko jako źródło skromnego dochodu”. W międzyczasie, w 1960 odrzucił propozycję stypendium Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Należał do sekcji grafiki Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu w Warszawie w latach 1956–1963. Udzielał się charytatywnie, przekazując swoje obrazy na aukcje w szczytnych celach, m.in. na rzecz Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Darował na rzecz miasta grunt przy ulicy Jana Kochanowskiego 2 w dzielnicy Błonie, na którym powstała nowa siedziba Szkoły Podstawowej nr 1 im. Grzegorza z Sanoka, później im. Władysława Broniewskiego, wcześniej zlokalizowana w budynku przy ulicy Stanisława Konarskiego (obecnie Szkoła Podstawowa nr 1 im. Grzegorza z Sanoka w Sanoku). 25 grudnia 1965 r. został przeniesiony z biura projektowego Autosanu do malarni transparentów propagandowych. Niedługo później artysta postanowił zakończyć współpracę z fabryką.

Beksińscy zdecydowali się opuścić Sanok po decyzji władz miasta o rozbiórce rodzinnego domu Beksińskich przy ulicy Jagiellońskiej nad Potokiem Płowieckim. Wiosną 1977 zakupił w Warszawie czteropokojowe mieszkanie typu M-5 o powierzchni 79,5 m², znajdujące się w bloku przy ulicy Sonaty 6 na osiedlu Służew nad Dolinką. 14 września 1977 artysta wraz z żoną wyjechał z Sanoka do Warszawy. W mieszkaniu przy ul. Sonaty w stolicy spędził resztę życia. Wraz z małżeństwem zamieszkała matka artysty, Stanisława Beksińska, a potem także jego teściowa tj. matka Zofii, Stanisława Stankiewicz. Syn Tomasz w 1978 zamieszkał samodzielnie w zakupionym przez malarza mieszkaniu znajdującym się w odległości ok. 100 metrów, przy ul. Mozarta. Obie matki wymagały opieki ze względu na ich wiek (matka Beksińskiego stała się obłożnie chora) i zmarły w mieszkaniu artysty (Stanisława Beksińska żyła w latach 1899–1988, a Stanisława Stankiewicz w latach 1898–1996). W późniejszych latach także żona artysty zapadła na chorobę (tętniak aorty), w wyniku czego zmarła 22 września 1998. Ich syn, Tomasz, popełnił samobójstwo rok później, 24 grudnia 1999. W związku z tymi wydarzeniami oraz twórczością i śmiercią samego artysty rodzina Beksińskich jest określana przez niektórych jako „przeklęta”.

Zdzisław Beksiński został zamordowany w swoim mieszkaniu w Warszawie przy ulicy Sonaty 6 m. 314 w nocy z 21 na 22 lutego 2005, na kilka dni przed swymi 76. urodzinami. Zabójcą okazał się Robert Kupiec, liczący wówczas 19 lat mieszkaniec Wołomina. On sam, jego ojciec, matka i siostry od lat pracowali dla artysty, zajmując się dokonywaniem drobnych napraw i sprzątaniem. Motywem morderstwa miało być to, że Beksiński odmówił udzielenia pożyczki sprawcy. Zabójca zadał malarzowi siedemnaście pchnięć nożem, po czym razem ze swoim 16-letnim kuzynem wyniósł ciało na balkon i usiłował zatrzeć ślady zbrodni (m.in. usuwając ślady krwi). Ukradł także z mieszkania dwa aparaty fotograficzne i płyty CD. Sprawcy zostali zatrzymani przez policję dwa dni po zabójstwie. W listopadzie 2006 zostali skazani wyrokiem sądu – morderca na 25 lat pozbawienia wolności, natomiast jego 16-letni kuzyn, za „psychiczną pomoc w zabójstwie” na 5 lat pozbawienia wolności. Obrońca sprawcy złożył apelację. 16 maja 2007 sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji. Pogrzeb Zdzisława Beksińskiego odbył się 8 marca 2005 na Cmentarzu Centralnym w Sanoku. Uroczystościom przewodniczył gwardian kościoła Franciszkanów w Sanoku, o. Stanisław Glista. Rodzina Beksińskich (Zdzisław, jego żona Zofia, dziadkowie Władysław i Helena, rodzice Stanisław i Stanisława oraz syn Tomasz) jest pochowana w grobowcu rodzinnym pierwotnie zaprojektowanym przez Władysława Beksińskiego. Nagrobek, poza lakoniczną inskrypcją zawierającą nazwisko rodziny, nie posiada informacji dotyczących jej członków i danych dotyczących dat narodzin i śmierci. Dzień pogrzebu był w Sanoku oficjalnym dniem żałoby.

Twórczość

Jako młody artysta zajmował się fotografią, wygrywając szereg konkursów międzynarodowych. Dziś Beksiński jest rzadziej kojarzony z czarno-białymi zdjęciami, jednak to właśnie od nich zaczął swoją karierę. Jego fotografie przedstawiały ludzkie postacie, często w niecodziennych pozach – skulone, jakby zalęknione modelki były owinięte sznurkami, ich ciała były zdeformowane lub tak skadrowane, że było widać tylko ich fragmenty. Często rolę modelki na fotografiach odgrywała jego żona Zofia.

Następną formą wyrazu była dla młodego Beksińskiego rzeźba. Była to rzeźba czysto abstrakcyjna, wykonywana głównie z metalu, drutu i blachy. Powstały wówczas reliefy i maski, które można zobaczyć w Muzeum we Wrocławiu. Po pewnym czasie Beksiński przeszedł jednak do następnej formy wyrazu, jaką był rysunek. Jego rysunki były najpierw na pół abstrakcyjne. Potem przeszedł do czystej figuracji pełnej erotyki, sadyzmu i masochizmu. Beksiński w swych rysunkach „pastwił” się nad żywą osobą, deformując jej ciało i ukazując ją często w trakcie kopulacji, związaną i zniewoloną. Bardzo częstym motywem był mały, związany chłopiec, wpatrzony w seks bijącej go szpicrutą półnagiej kobiety. Te rysunki w pruderyjnej Polsce Ludowej nie mogły być pokazywane inaczej niż na specjalnych pokazach dla „wtajemniczonych”. Przez wiele lat potem Beksiński nie rysował i do rysunku powrócił dopiero pod koniec życia.

Około 1964 roku zaczął malować. W połowie lat 60. wskazówek udzielał mu sanocki malarz Tadeusz Turkowski, ponadto Beksiński kontaktował się z innym sanockim malarzem Bronisławem Naczasem. Zdecydowanie zerwał wówczas z awangardą i w pełni oddał się malarstwu fantastycznemu, wizjonerskiemu, figuratywnemu, starannie malowanemu farbą olejną na płycie pilśniowej. Nigdy nie dawał swoim obrazom tytułów, uznając, że każdy widz może je interpretować w dowolny sposób. Pierwszy okres tego malarstwa, pod wpływem mistycyzmu wschodniego, któremu wówczas Beksiński hołdował, był pełen symboli, tajemniczych treści i katastroficznej, pełnej grozy atmosfery. Podczas tworzenia obrazów malarskich stosował jednoczesne słuchanie muzyki. Artysta tworzył przy muzyce, głównie neoromantycznej. W jego pracowni w Sanoku znajdowało się wiele urządzeń audio (np. magnetofon).

W latach 1957–1960 był członkiem nieformalnej grupy fotograficznej wraz ze Jerzym Lewczyńskim i Bronisławem Schlabsem. Ich twórczość była próbą włączenia się do ruchu fotografii subiektywnej Otto Steinerta.

Pierwszym poważnym sukcesem wystawienniczym była dla Beksińskiego wystawa jego trzydziestu kilku obrazów o tematyce czysto fantastycznej, zorganizowana w 1964 roku w Warszawie przez krytyka Janusza Boguckiego. O ile awangardowa krytyka odwróciła się wówczas od Beksińskiego raz na zawsze, uważając go za renegata, o tyle publiczność dobrze przyjęła wystawę. Sprzedał na niej wszystkie wystawione obrazy. Po wielu staraniach i perturbacjach, w 1977 przeprowadził się wraz z rodziną do Warszawy (zameldowany 28 marca tego roku), ciesząc się coraz większym uznaniem publiczności i spotykając się z coraz bardziej zaciętą krytyką dawnych sprzymierzeńców. W czasie mieszkania w Sanoku oraz po przeprowadzce do Warszawy, współpracowała z nim i pomagała w jego działalności Maria Turlejska.

W latach 80. XX w. związał się z miłośnikiem jego sztuki i kolekcjonerem, adwokatem i profesorem uniwersytetu, Piotrem Dmochowskim, zamieszkałym w Paryżu. Ten zorganizował mu szereg wystaw we Francji, Belgii, Niemczech i Japonii. Od 1989 do 1996 istniała też w Paryżu autorska galeria Beksińskiego o nazwie „Galerie Dmochowski – Musée galerie de Beksinski”. Przez pewien czas na początku lat 90. XX w. istniała jego stała wystawa w prywatnym muzeum sztuki europejskich krajów wschodnich, w Osace (Japonia). Muzeum to już nie istnieje, ale nadal w Japonii znajduje się około 70 obrazów Beksińskiego, które były tam wystawiane.

W swej twórczości z lat 90. Beksiński coraz bardziej oddalał się od fantastyki, tajemniczych treści, pełnej grozy atmosfery, którymi były przepełnione jego obrazy z okresu „fantastycznego”, który też sam określał jako „barokowy”. Coraz bardziej pracował nad formą, uważając, że mimo iż pozostaje nadal wierny figuracji, to powinien znów malować tak, jak to robił we wczesnej młodości, to znaczy z jedynym tylko celem do osiągnięcia: poprawnie, harmonijnie, w określonym porządku zamalować pewną wyznaczoną ramami płaszczyznę, tak jak to określał Malewicz. Ten okres swojej twórczości Beksiński nazywał „gotyckim”.

Po 2000 roku, nie zaprzestając jednocześnie malować i rysować, Beksiński zaczął tworzyć swoje kompozycje na komputerze i przy pomocy fotokopiarki.

Testament i zbiory prac

Pracownia Beksińskiego z mieszkania w Warszawie odtworzona w Galerii w sanockim muzeum

W 2001 cały dorobek artystyczny Beksiński zapisał w testamencie Muzeum Historycznemu w Sanoku, któremu już za życia przekazał ok. 300 swoich prac. Po śmierci artysty Muzeum otrzymało ok. 20 jego ostatnich obrazów, ok. 1000 zdjęć i grafik, a także cały majątek – mieszkania, lokaty bankowe, sprzęt komputerowy. Zbiory muzeum powiększyły się również o zapisy multimedialne, listy i filmy dokumentujące życie rodzinne twórcy. Muzeum posiada obecnie największą kolekcję dzieł artysty, obejmującą kilka tysięcy obrazów, reliefów, rzeźb, rysunków, grafik i fotografii.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ