W tym artykule przeczytasz między innymi o:
- historii białej damy
- nagrobku na Cmentarzu Tarchomińskim
Biała Dama
Szczupła, biała postać to Krycha. Znów przechadza się między grobami na cmentarzu Tarchomińskim. Poznajcie bliżej jej tragiczną historię, w której możecie się dowiedzieć, skąd rozbity dzban pod stopami.
Nawiedzając środkową część ponad dwustuletniego cmentarza na Tarchominie widmo związane jest z konkretnym grobem. Chodzi o grób Krychy, bo tylko taki napis wraz z datą 1937 widnieje na nagrobku. Krycha była młodą kobietą, żoną tarchomińskiego fotografa, której po porodzie lekarz zabronił opuszczać łóżka. Jednak jak tu leżeć, gdy w domu zawsze tyle pracy? Pod nieobecność męża Krycha zatem wstała i zaczęła się krzątać. Niesiony dzbanek (którego skorupy uwiecznia rzeźba) wypadł jej z rąk, a ją samą znaleziono obok, martwą... Zrozpaczony mąż postawił jej pomnik i bardzo długo puszczał żonie na cmentarzu ulubioną muzykę z patefonu. Sam też śpiewał, biesiadował na cmentarzu, a Krycha - jak to biała dama - po jego odejściu długo w nocy tańczyła między grobami...
Tragedia, jakich wiele, ale utkwiła w pamięci okolicznych mieszkańców przez niemal codzienne wizyty na cmentarzu tęskniącego wdowca.
Historia... z dreszczykiem
Od zawsze bały się jej zwłaszcza dzieci. Legenda mówi, że ponoć krążyła po zmroku między grobami, a rodzice straszyli dzieci, że "Kryśka je porwie". Działo się to przed II wojną światową, w roku 1937.
Bez wątpienia do powstania mitu nawiedzającej to miejsce białej damy przyczynił się sam pomnik na grobie – piękny, ale niewątpliwie niepokojący, zwłaszcza po zmroku. Może zresztą powody są bardziej prozaiczne – w pobliżu znajdowała się studnia, do której można było dość łatwo wpaść, więc matki straszyły dzieci białą damą, aby nie zbliżały się zanadto... Tak, czy inaczej, ten ciekawy nagrobek zdecydowanie przyjemniej obejrzeć za dnia.
Napisz komentarz
Komentarze