W wyniku "niekontrolowanego przemieszczenia podpory" wiadukt w ciągu ulicy Marywilskiej musiał być rozebrany w całości, a następnie wybudowany od zera. Spowodowało to wielomiesięczne utrudnienia komunikacyjne, w tym dojazd do placówek oświatowych. Po 7 miesiącach nowy wiadukt został udostępniony dla ruchu, ale tylko wahadłowo.
Wiadukt nad niczym
Inwestycja wywołała wiele pytań jeszcze przed jej rozpoczęciem - wszystko za sprawą znajdującej się pod wiaduktem nieużywanej bocznicy. W odpowiedzi na postulaty o zasypanie jej i wybudowanie nowej jezdni na nasypie, Zarząd Dróg Miejskich informował o wysokich kosztach takiego rozwiązania. Podobno wraz z pozyskaniem gruntów nie byłoby ono wcale tańsze niż budowa wiaduktu.
Oliwy do ognia dolało uszkodzenie konstrukcji wiaduktu podczas jego rozbiórki. Pierwotny plan ZDM i wykonawcy był bowiem taki, iż po zburzeniu jednej "nitki" ruch wahadłowy pozostanie na drugiej. W trakcie prac okazało się, jednak, że wiadukt trzeba rozebrać w całości, co spowodowało wielomiesięczne utrudnienia.
Kiedy zakończą się prace?
Zarząd Dróg Miejskich zapowiada, że całość inwestycji ma być gotowa w wakacje. Do tego czasu piesi będą musieli się poruszać tymczasowym chodnikiem, a na jezdni będzie obowiązywał ruch wahadłowy. Wraz z otwarciem przejazdu wiaduktem na dotychczasową trasę wrócił autobus 176, wcześniej podzielony na dwie linie.
fot. ZDM
Napisz komentarz
Komentarze